Śmierć, która nie jest tylko końcem
Papież nie jest „zwykłą głową państwa”. Jego śmierć to nie tylko zakończenie życia człowieka, ale moment, w którym cały Kościół przechodzi w stan żałoby, skupienia – i... intensywnego działania.
Pierwszy krok należy do lekarzy. To oni jako pierwsi potwierdzają zgon – najczęściej osobisty lekarz papieża lub medycy z Watykanu. Nie ma tu miejsca na pomyłki ani spekulacje. W świecie, w którym każda informacja błyskawicznie obiega glob, Watykan musi być precyzyjny.
Wchodzi Camerlengo: opiekun pustego tronu
Kiedy potwierdzona zostaje śmierć papieża, do akcji wkracza kluczowa postać tego wyjątkowego czasu – Camerlengo, czyli kardynał kamerling. To on formalnie stwierdza zgon – dawniej przez wypowiedzenie imienia papieża trzy razy i symboliczne uderzenie w czoło srebrnym młotkiem. Choć dziś ten rytuał ma raczej symboliczny charakter, nadal odbywa się w duchu wielowiekowej tradycji.
Po stwierdzeniu zgonu, Camerlengo ma jeszcze jedno ważne zadanie: musi zniszczyć Pierścień Rybaka – złoty sygnet papieski, którym pieczętowane były dokumenty. Akt ten – dokonany w obecności kardynałów – symbolizuje koniec pontyfikatu i zapobiega fałszerstwom.
Czarna flaga i białe dymy
Oficjalny komunikat o śmierci papieża wydaje Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej. Na Placu Świętego Piotra opuszczana jest czarna flaga, a cały świat rozpoczyna żałobę.
Rozpoczyna się sede vacante – czas bez papieża. Wszystkie najważniejsze urzędy Kościoła milkną. Czekają. Przez dziewięć dni trwa novendiales – codzienne msze żałobne za zmarłego papieża. Równolegle ruszają przygotowania do pogrzebu – zazwyczaj odbywa się on czwartego lub piątego dnia po śmierci – oraz do konklawe, czyli wyboru nowego papieża.
Cisza przed decyzją, która poruszy świat
Czas bez papieża to jedyny moment, kiedy Kościół nie ma swojego pasterza. Wierni modlą się za duszę zmarłego Ojca Świętego i o światło Ducha Świętego dla kardynałów, którzy już niedługo zbiorą się w Kaplicy Sykstyńskiej. To wtedy białe dymy znów uniosą się nad Watykanem, zwiastując wybór nowego Biskupa Rzymu.
Ale zanim to nastąpi – świat musi pożegnać tego, którego nazywał „Ojcem”. W ciszy i z modlitwą.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.